Trochę mnie nie było... Przepraszam, ale tak wyszło że nie miał ani czasu, ani weny. Ten rozdział nie ma zbyt wiele akcji, bo w 90% składa się z rozmowy Damona i Lily, a wydaje mi się że jest na tyle ciekawa żeby poświęcić na nią taką część rozdziału.
Serdecznie zapraszam.
Ps. Pod spodem znajdziecie zwiastun do opowiadani, który wykonała dla mnie Łapaczka Snów.
Rozdział III
Przyjaciel, czy wróg?
Już naprawdę nie
wiedziała co o tym myśleć. Każdy centymetr jej ciała podpowiadał jej żeby
uciekała, w głowie miała jedynie bliżej nie zidentyfikowany szum, ale serce z
nieznanych jej powodów podpowiadało jej, że Damon nie zrobi jej krzywdy.
Wpatrywała się w te jego przerażające oczy stojąc jak sparaliżowana, a on
oddychał głęboko próbując się uspokoić.
Po chwili wyglądał
całkiem normalnie. Podniósł się z kucków i powoli podszedł do dziewczyny.
Przerażona Lily przywarła do zimnego muru całą powierzchnią swojego ciała
starając się jak najbardziej odsunąć od mężczyzny.
- Jesteś... Ty
jesteś.... - jąkała się patrząc na niego z przerażeniem i zaciągając się
nerwowo powietrzem.
Damon ignorując
jej słowa i przerażenie tlące się w jej błękitnych oczach podszedł do niej
blisko. Za blisko. Dziewczyna pisnęła
ponownie z przerażenia i zamknęła oczy, gdy chwycił ją za ramiona.
- Uspokój się -
powiedział stanowczo starając się mimo rozdrażnienia zabrzmieć łagodnie.
- Czy on..? Czy
on próbował..? - zaczęła dziewczyna starając się oddychać głęboko i uspokoić
bijące z zawrotną szybkością serce.
- Tak, on próbował
cię zabić - odparł spokojnie mężczyzna. Wiedział, że nie brzmi to pocieszająco,
ale skoro do tej pory nie zemdlała to da sobie radę z przyswojeniem tej
sytuacji w pełni.
- A czy on...
Znaczy... Czy Logan nie żyje? - spytała nieco spokojniej, jednak wzrok wciąż
miała rozbiegany i przerażony.
- Nie żyje -
potwierdził łapiąc ją za podbródek i tym samym zmuszając ją by patrzyła mu w
oczy. - Wiem że to trudne, ale skup się na chwilę. Znasz go?
- Ja... Tak.
Oczywiście że tak. To były facet mojej matki. Jeden z tych z którymi się
spotykała nieco dłużej.
Damon widział, że
się go boi. Z jednej strony to było oczywiste, gdyż właśnie przed chwilą pokazał
jej mroczniejszą stronę swojej natury. Musiała by być naprawdę głupia żeby się nie
przestraszyć, jednak z drugiej strony to był okrutny paradoks, bo gdyby nie
zrobił tego to już dawno by nie żyła.
Mężczyzna zamknął
oczy, wziął głęboki oddech żeby się jak najbardziej skupić i powiedział
spokojnie:
- A teraz o tym
zapomnisz. Zapomnisz wszystko co widziałaś przed barem. Wrócisz spokojnie do
domu jak gdyby nigdy nic...
Lily przez chwilę
wyglądała jakby hipnoza podziałała.
- Zwariowałeś?!
Tu zginął człowiek. Co gorsza on chciał mnie zabić! Nie możemy tego tak zostawić!
- powiedziała po chwili, a w jej głosie
brzmiała pretensja.
Damon przeklął wściekły
pod nosem.
Czemu to nie
działa?! Czemu to do cholery nie działa?! Wszystko byłoby o wiele prostsze...
- Zbieraj się w takim razie. Musimy pozbyć się ciała -
zakomunikował beznamiętnym tonem jakby to zdanie było u niego na porządku
dziennym. Po czym podszedł do martwego reportera.
- Co?! - spytała
dziewczyna w szoku. - Ukryć ciało? Zwariowałeś? To trzeba zgłosić... Coś zrobić...
- W sumie masz
rację. - Damon wzruszył obojętnie ramionami. - Od czego jest Pani Szeryf.
Mężczyzna wyciągnął
z kieszeni spodni telefon.
- Pani Szeryf? -
zapytał do słuchawki. - Mamy kolejnego. Tak, tak.... Próbował zabić dziewczynę.
Nie wiem... Tak, nie żyje. Tylne wejście do Grill'a. To normalne... Roztrzęsiona
i przerażona. Spróbuję jakoś z nią porozmawiać i odwiozę do domu. Dobrze...
Dobrze... W takim razie do zobaczenia jutro rano.
Mężczyzna rozłączył
się.
- Dobra wiadomość
- oznajmił. - Możemy jechać do domu.
- To.... To
dobrze... - stwierdziła niepewnie dziewczyna. Coś jej nie pasowało, ale była do
końca pewna co...
- Panie przodem
- powiedział Damon przepuszczając ją przed siebie. - Mój wóz stoi na parkingu.
Dziewczyna poszła
z wampirem na parking. Jedynym samochodem, który tam stał był staromodny, czarny
Chevrolet. Do niego też wsiedli.
- Camaro z
96tego? - spytała Lily z uznaniem gdy przemierzali ciemne uliczki Mistyc Falls
przerywając tym samym ciszę jaka między nimi zapanowała, a w której to każde z
nich zastanawiało się nad czymś innym. Lily głowiła się nad tym czemu Damon
jedzie okrężną drogą, a umysł Damona zaprzątała myśl jak to możliwe żeby zwykły
śmiertelnik, który dopiero dziś dowiedział się o wampirach potrafił się oprzeć
ich urokowi. To było niemożliwe.
- Nie wierzę...
Znasz się na autach? - spytał z rozbawionym uśmieszkiem na ustach.
- Trochę. Mój
starszy brat się tym interesował, więc chcąc nie chcąc trochę tam wiem.
- Interesował? -
spytał mężczyzna akcentując dokładnie czas przeszły którego użyła. Oderwał na
chwilę wzrok od drogi i spojrzał na blondynkę.
- Tak. Nie ma go
już - odparła krótko, a po jej głosie łatwo się było domyślić że nie chcę o tym
gadać, jednak Damon zbytnio się tym nie przejął. Przejmowanie się uczuciami
innych nie leżało w jego naturze.
- Wypadek
samochodowy? - strzelił w ciemno.
- Samobójstwo.
- Proszki, czy żyletki?
- Skok z mostu.
- Jak
romantycznie... - stwierdził z przekąsem.
- Pani Szeryf
wie że jesteś..?
- Wampirem? Nie.
Myśli, że chcę je łapać, że jestem młodym Łowcą.
- Ale wie o ich
istnieniu? - spytała, a właściwie to upewniła się Lily przyglądając się swoimi
bystrymi, błękitnymi oczami mężczyźnie.
- Coś dużo pytań
mi tu zadajesz... - zauważył Damon, a rozbawiony uśmieszek nie schodził mu z
ust.
- Po prostu chcę
wiedzieć na czym stoję.
- Pani Szeryf
wie o istnieniu wampirów podobnie jak cała Rada Założycieli. To oczywiste, ale zastanawiające jest to, że ty nic nie wiesz... - powiedział z roztargnieniem nie
odwracając wzroku od drogi.
- Dlaczego miałabym
coś wiedzieć?
- Może dlatego, że
dwa razy oparłaś się mojej hipnozie... - odparł brunet, a jego usta wykrzywiły
się w grymas szczerego niezadowolenia.
Szczególnie żałował
tego pierwszego razu, gdy się poznali. Damon miał zamiłowanie do pięknych
kobiet, szczególnie do jednego typu urody: długie brązowe włosy, lekko śniadania
cera, ciemne oczy. Jednak ona była całkowitą przeciwnością. Za grosz podobieństwa do Katherine. Nie była pewna siebie, zuchwała i nie ociekała seksem.
Dodatkowo była blondynką o porcelanowej cerze. Jednak w jakiś dziwny, magnetyczny sposób go pociągała i to tak bardzo jak żadna kobieta w minionym
wieku. Była taka inna. Jedyne co je łączyło to lśnienie oczu gdy były czymś
zainteresowane.
Dziewczyna
zmarszczyła brwi próbując sobie przypomnieć te momenty o których mówił.
- Więc wtedy w
Halloween... i wtedy przed barem próbowałeś mnie zahipnotyzować?
- Dokładnie. To
jedna z tych rzeczy które odróżniają mnie od normalnego człowieka. Mogę kazać
im zrobić co zechce... Mogę wymazać niewygodne wspomnienia.
- Więc czemu się
nie udało ze mną?
- Poproszę inny
zestaw pytań - powiedział mężczyzna z obojętnością w głosie nie odrywając
wzroku z drogi.
- Ale ja chcę
wiedzieć właśnie to - uparła się dziewczyna.
- Ale ja też
chciałbym to wiedzieć.
- Więc nie znasz
przyczyny?
- Gdybym znał już
dawno bym cię zabił, ale tak to możesz się jeszcze przydać...
- Nie prawda.
Nie zabiłbyś mnie. Uratowałeś mnie - powiedziała starając się zabrzmieć pewnie,
choć sama nie miała pewności czy tak by było.
- Skąd ten pomysł?
Masz za wysokie mniemanie o sobie. Może ja go po prostu nienawidziłem i
wykorzystałem okazję.
- Nie znałeś
jego imienia.
- Ustalmy jedno.
Nie uratowałem cię. Nie mam w zwyczaju ratować dam w opałach. To działka mojego
brata.
- To co ty masz
w zwyczaju z nimi robić?
- Porywać co
najwyżej... Uprawiać z nimi namiętny seks, wyzwalać w nich najgorsze instynkty,
doprowadzać je do szaleństwa i kosztować ich krwi... - powiedział z
roztargnieniem wyliczając na palcach.
- A co jeśli ci
się jakaś jednak oprze? - spytała ze zuchwałym uśmieszkiem na twarzy i
charakterystycznym błyskiem w oku.
- To się raczej
nie zdarza - zapewnił ją. - Ale zawsze mam w zanadrzu hipnozę...
- A co jeśli i
hipnoza nie podziała? - spytała z coraz większym rozbawieniem.
Damon spojrzał
na nią. Jego twarz wprost emanowała pewnością siebie.
- Nie martw się,
Skarbie... I tak jeszcze kiedyś będziesz moja. To kwestia czasu.
Lily prychnęła
oburzona pod nosem i odwróciła głowę spoglądając za okno.
Kobieta z
charakterkiem, pomyślał Damon z zadowoleniem.
Po kilku
kolejnych minutach jazdy Lily zaczęła się niepokoić. Jechali nie w tą stronę.
- Gdzie ty
jedziesz? Jedziemy w złą stronę. Mój dom jest tam. - Zdziwiona wskazała dłonią
w przeciwną stronę.
- Jedziemy w
dobrą stronę - stwierdził mężczyzna ze spokojem. - Powiedziałem, że jedziemy do
domu. Wcale nie powiedziałem, że do twojego.
Po jego słowach
Lily ogarnęło przerażenie. W tym momencie zdała sobie sprawę, że to niebezpieczny
człowiek, że przed chwilą zabił na jej oczach wampira.
- Zawracaj. Ja chcę do domu.
Jednak Damon nic sobie nie robił z jej słów.
- Natychmiast! - rozkazała. Tym razem ton jej głosu nie był tak delikatny i kojący.
- Hmmm... Niech się zastanowię.. - Damon udał zamyślenie. - Nie.
- To mnie wypuść - zażądała. - Słyszałeś? Chcę wysiąść. Już. Teraz. Natychmiast!
- Ładną mamy pogodę, nie sądzisz?
- Wypuść mnie! - krzyknęła, a w jej oczach zabłyszczały łzy. Była przerażona.
- Te gwiazdy... No i księżyc taki duży... Za tydzień pełnia. Romantycznie, nie sądzisz?
- Wypuść mnie natychmiast!- wrzasnęła - Chcę wysiąść! Nie rozumiesz?! Zatrzymaj się ale już!
Damon niespodziewanie zatrzymał się. Lily spojrzała na niego zdziwiona, ale natychmiast otworzyła drzwi i czym prędzej wysiadła z auta, ale zanim zdążyła rzucić się biegiem przed siebie on zastąpił jej drogę.
- A miało być miło - stwierdził Damon wzruszając ramionami.
Chwycił dziewczynę i przerzucił sobie przez ramie jakby ważyła tyle co nic. Wyrywała się, krzyczała, prosiła, błagała, ale Damon nie puszczał. Wrzucił ją niczym zwłoki do bagażnika i zamknął klapę.
Lily była przerażona. Nie miała pojęcia co się z nią stanie, wszędzie było ciemno. Usłyszała warkot silnika i samochód ruszył, po chwili zrobił ostry zakręt, a na wciśnięta do bagażnika dziewczynę spadła cała masa chłodnych woreczków z jakąś dziwną cieczą. Drżącymi dłońmi otworzyła jeden z nich i powąchała zawartość. Wyczuła charakterystyczny mdławy zapach krwi.
Z jej ust wydarł się przerażony pisk. Jak oparzona upuściła woreczek. Samochód wziął kolejny ostry zakręt i cała ciecz wylała się z woreczka. Lily była cała we krwi. Wszystko było we krwi. Wszystko się lepiło od krwi.
Dziewczyna nie wiedziała co się z nią dzieje. Na raz była wściekła, przerażona i było jej cholernie niedobrze od ostrych zakrętów, niewielkiej ilości tlenu i duszącego zapachu krwi.
*****
- Witam moje gołąbeczki - zawołał Damon od progu zastając Elenę przytuloną do jego brata u nich na kanapie. Coś było nie tak. Elena jak rzadko była przerażona.
- Dobrze że jesteś. Mamy problem - oznajmił młodszy z braci Salvatore.
- Jak na ironię chciałem powiedzieć to samo, braciszku... O co chodzi?
- Ktoś chce dorwać Elenę. Nie wiemy o co chodzi... Przyszedł do niej Logan Fell. Mówił, że Klaus jest już blisko... Kim jest do cholery Klaus? - Na pierwszy rzut oka widać było, że Stefan jak to Stefan jest niezwykle przejęty tym, że coś grozi Elenie. - Musimy dorwać Logana i wyciągnąć z niego o co chodzi.
- Hmmm... To może być trochę trudne - stwierdził Damon marszcząc nos w zamyśleniu.
- Co masz na myśli? - spytała zadziwiona Elena.
- Właściwie to on... Jakby to powiedzieć... Nie żyje.
- CO?! - spytali na raz Elena wraz ze swoim chłopakiem.
- Zaatakował ją - odparł starszy mężczyzna jakby to praktycznie bezosobowe, proste zdanie wszystko wyjaśniało.
- Kogo?
- Lily.
- Kogo?
- No tą dziewczynę - odparł Damon patrząc znacząco na Stefana.
- Tą o której mi mówiłeś ostatnio?
- Dokładnie.
- No to mamy przesrane... -westchnął załamany Stefan zatapiając palce w swoich włosach.
- Ale o co chodzi? O jaką dziewczynę? - zaczęła się powoli denerwować Elena.
- Chodzi o dziewczynę, która wygląda i zachowuje się jak zwykły człowiek, ale jednak coś z nią jest nie tak. Ona jest odporna na wszelkie rodzaje hipnozy - wyjaśnił Stefan.
- Żadna filozofia. Po prostu Werbena - stwierdziła dziewczyna.
- No właśnie cała nietypowość polega na tym, że ona nie ma Werbeny...
- Ale jak to możliwe?
- Próbujemy się właśnie tego dowiedzieć. - Damon wywrócił oczyma. - Możemy już iść? Czeka w samochodzie - zwrócił się tym razem do brata.
- Przywiozłeś ją tu? - zdziwiła się dziewczyna.
- Ale jak? - Stefan również był w szoku. Skoro została zaatakowana przez wampira to jakim cudem po dobroci wsiadła do samochodu innego wampira. To było nie logiczne. Nagle zdał sobie sprawę, że to przecież jego brat i natychmiast wstał po czym ruszył w stronę wyjścia. Za nim poszedł Damon i Elena.
Młodszy mężczyzna podszedł do auta swojego brata, ale nigdzie nie mógł dostrzec dziewczyny. Zaczął się niepokoić.
- Gdzie ona jest? - zapytał.
Damon podszedł ze stoickim spokojem do bagażnika i za pomocą klucza otworzył klapę. Lily wciąż tam leżała skulona. Była przerażona i cała we krwi.
- Kim ty właściwie jesteś? - spytała cicho, a w jej głosie słychać było przerażenie.
- Przyjacielem - stwierdził mężczyzna podając jej dłoń.
- To dziwnie okazujesz tą swoją przyjaźń - stwierdziła próbując się wygramolić z bagażnika bez pomocy Damona.
_____________________________________________________
OMG ale rozdział ja bym się tam jarała tym że Damon mnie uratował- wgl to by mnie mógł gryźć codziennie xd rozdział zajebisty czekam na nexta weny i buziole ;**
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział szczególnie końcówka kiedy lily mówi że dziwnie okazuje swoją przyjaźń mam nadzieje że twoja wena wróci na stałe bo już nie mogę się doczekać nastepnego rozdziału
OdpowiedzUsuńNo ciekawe opowiadanie, jestem ciekawa jak rozwiąże się sprawa LilixDamon, dodaje do obserwowanych, zobaczymy co będzie dalej tymczasem zapraszam do siebie :) www.mylife-jordanslife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWow, rozdział jest naprawdę bardzo, bardzo dobry! Nie szkodzi, że mało akcji. Rozmowa Lily i Damona całkowicie wyrównała tą stratę. W fajny sposób przedstawiasz bohaterów, szczególnie podoba mi się kreacja Damona, który przypomina Damona z sezonu 1 PW. :) Rozmowa, a szczególnie jej część o samobójstwie brata Lily- genialnie napisana. Podoba mi się, jak przedstawiasz starszego z braci Salvatore. Będę czekać na kolejny rozdział, życzę weny! ;)
OdpowiedzUsuńMam podobnie jak Ty... Irytuje mnie Elena i szukałam czegoś gdzie będzie Damon i ktoś, kogo nie ma w.serialu. I znalazłam! Do tego tak genialne opowiadanie, że już wiem, że będę je czytała miliony razy :D
OdpowiedzUsuńEkstra rozdział. Fajne jest to, że w Twoim opowiadaniu Damon ma.typowo swój charakter. Ani nie jest za dobry, ani zbyt zły. Poza tym kocha
kocham charakter Lily i jestem bardzo ciekawa kim ona właściwie jest :) także z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :) to świetna odskocznia od codziennej rutyny pt szkoła, dom, lekcje, milion obowiązków, za.krótki weekend, za dużo problemów :)
Wynnie :D
PS Przepraszam za wszelkie błędy i Dziwne słowa. Pisze z telefonu, gdzie mam niejakie "proponowane wyrazy", czasami telefon sam wybiera bzdurne wyrazy :p
Hejka :)
OdpowiedzUsuńWyłapałam twojego bloga właśnie na Kosmicznych, świetny zwiastun tak przy okazji. Czekałam na ten trzeci rozdział, świetny jak dwa pozostałe; Damon jak to Damon ekstra i wgl Lily przypadał mi do gustu, ciekawi mnie czemu jest odporna na hipnozę ;D Ciekawie się zapowiada, mam nadzieję,że wena cię więcej nie opuści bo ten blog ma potencjał, a ja chcę go czytać :D
Życzę weny i zapału! Oby tak dalej! ^^
Pozdrawiam i zapraszam na mój i koleżanki blog destiny-of-wolves.blogspot.com (tez fantastyka ;) ) Miło byłoby jakbyś napisała co sądzisz :)
Dopiero teraz trafiłam na tego bloga, ale kilka pierwszych zdań zdecydowanie mnie przekonało. Zaczynam czytać! :) + piękny szablon!
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię także przy okazji zaprosić na moje opowiadanie tvd - Słyszałaś może o DARKEST DREAM? Opowiadanie o tematyce dobrze Tobie znanej - nasze kochane wampiry z Mystic Falls. Gwarantuję, że nie pożałujesz! Jeszcze raz serdecznie Cię zapraszam! :)
Ola z http://darkest-dream.blogspot.com/
Heja Świetny i wciagający blog ale kiedy NEXT? :D Czekam już od tylu miesięcy.. pozdrawiam Sambora <3
OdpowiedzUsuńTwoja opowiadanie to jedno z najlepszych opowiadań z Damonem jakie czytałam uwielbiam je i mam wielką nadzieję że go nie zawiesiłaś nie moge doczekać się następnego rozdziału pozdrawiam M
OdpowiedzUsuńHej, dzisiaj zupełnie przez przypadek znalazłam Twojego bloga i od razu mnie pochłonął. Piszesz bardzo dobrze i nie przesładzasz, potrafisz trzymać w napięciu i baaaaardzo daleko jest do banalnych dialogów, z którymi kilkakrotnie spotkałam się na innych blogach. Nie czytałam książki i już raczej nie będę, ale za to jestem na bieżąco z serialem i mam takie samo zdanie na temat Eleny jak Ty. Twój blog jest moim pierwszym blogiem o opowiadaniach o PW, jak do tej pory przecztałam kilka opisów innych blogów o tej tematyce, ale mam wrażenie, że zawiodę się na nich w porównaniu z tym (choć mam nadzieję, że jednak nie :D). A na razie pozostaje mi tylko czekać do następnego rozdziału oraz życzyć Ci weny i powodzenia w dalszym blogowaniu :D
OdpowiedzUsuń