wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział IV


Trochę mi zajęło pisanie tego rozdziału. Przed moją dłuższą przerwą go zaczęłam i nie pamiętałam później co chciałam w nim dalej napisać, więc na początku szło opornie, ale w końcu si polepszyło i wydaje mi się, że wyszedł nie najgorszy. Uchyla rąbka tajemnicy o Lily. 
Serdecznie zapraszam! :)





Rozdział IV

Sen o wiedźmach i wampirach




 Z bagażnika samochodu wyszła wciąż jeszcze trochę przerażona dziewczyna. Była cała umazana krwią.

Co?! Jaką krwią?! Błagam... Żeby to nie było to na co wygląda... Nie, Damon chyba nie byłby tak bezduszny żeby ranną ją wrzucić do bagażnika.... 

Stefan nie był pewien czemu, ale wydawało mu się, że to raczej niemożliwe. Sam nie rozumiał czemu nagle uwierzył, że jego brat, który już dawno zapomniał o człowieczeństwie nie byłby w stanie zrobić niczego co w jakiś sposób mogłoby skrzywdzić tą dziewczynę. Po prostu to wiedział. Czuł to. Zdawała się być zbyt krucha, zbyt niewinna, zbyt delikatna żeby ktokolwiek chciał zrobić jej krzywdę.

To nie była Elena. Ta dziewczyna nie wyglądała na taką, która pakowałaby się w niebezpieczeństwo. Była taka... ludzka. A Damon takimi kobietami szczerze gardził. Jednak jej nie ciągnął za ramię jak więźnia, jak to miał zwykle w zwyczaju gdy chciał się kogoś szybko pozbyć i pokazać, że jego towarzystwo jest dla niego katorgą. On ją prowadził, powoli i delikatnie. To zaskoczyło Stefana. Jednak Damon minę jak zwykle miał nadętą i niezadowoloną.

- Lily? Lily Horsler - spytała w szoku Elena. - O Boże... Damon. - omal się nie roześmiała. - Uratowałeś Lily Horsler - Na twarzy Eleny jednocześnie malowało się zdziwienie i rozbawienie.
- Co ty nie powiesz? - zironizował Damon.- Z resztą nie uratowałem tylko zabiłem jakiegoś durnego, młodego wampira przez którego moglibyśmy mieć kłopoty.
Ku zdziwieniu Stefana młoda dziewczyna roześmiała się słysząc coraz bardziej wkurzonego Damona.
- Jasne jasne... - powiedziała z rozbawieniem. - Po prostu przyznaj się, że ciebie też bawi ratowanie dam w opałach.
Wszyscy spojrzeli na nią ze zdziwieniem. Stefan wraz z Eleną i Lily roześmiali się w głos. Damon natomiast zrobił obrażoną minę i niedbale popchnął Lily na Stefana, który ze śmiechem złapał dziewczynę w pasie.
- Widzę, że wbrew pozorom jesteś odważna. Żeby wkurzyć mojego brata trzeba nie lada odwagi - stwierdził z rozbawieniem patrząc jej prosto w jej błękitne oczy. - Wejdziesz? - spytał wskazując dłonią na ich rezydencję.
- No jasne...- Damon wywrócił wymownie oczami. - Może jeszcze przeniesiesz ją przez próg - ponownie zironizował.
- W sumie czemu nie - stwierdził Stefan puszczać do niej oczko i złapawszy ją pod kolanami uniósł jakby ważyła tyle co nic.

Dziewczyna pisnęła najpierw tracąc nagle grunt pod stopami, ale potem roześmiała się w głos, a śmiech jej był wdzięczny i radosny, pełen ulgi, prawie jakby baaardzo dawno się nie śmiała. Było to prawdą. Od śmierci brata nie śmiała się prawie wcale. Jednak przy Stefanie mimo, iż ledwo go poznała czuła się swobodnie. Jakby przyjaźnili się od lat. Jak rzadko czuła gdzieś w głębi duszy, że się dogadają i zaprzyjaźnią.

Damon był wściekły. Jak to było możliwe? On musiał spędzić całe popołudnie żeby dziewczyna choć trochę zaczęła mu ufać, a jego bratu pozwala się nieść na rękach. Gdzie tu sprawiedliwość?
Humor znacznie mu się poprawił gdy spojrzał na Elenę była jeszcze bardziej wściekła niż on.

Zazdrosna, pomyślał z rozbawieniem. W sumie ma o co... 

Lily niczego nie brakowało. Do tego nie onieśmielała facetów. Była tak... uroczo niewinna. Co prawda to nie była Katherine i nie była do niej wcale podobna, ale miała coś w sobie... Coś czego Damon nie był w stanie jednoznacznie nazwać, czy wyjaśnić.
Takie.... Takie wewnętrzne światło?

- Zazdrosna? - spytał Damon z rozbawieniem.
Elena nie odpowiedziała. Zgromiła go tylko spojrzeniem.
- Masz o co... - dodał Damon przeciągle udając rozmarzenie. Po czym wyminął ją i wszedł do środka.

Dlaczego to zrobił? Żeby ją wkurzyć, żeby odegrać się za ten miesiąc podczas którego musiał się patrzeć na ich ciągłe migdalenie, żeby zobaczyć jej bezcenną minę, a może żeby się trochę zabawić? Sam nie był pewien. Chyba dla wszystkiego po trochu.

Jednak gdy weszli jego rozbawienie znowu minęło. Stefan siedział sobie jak gdyby nigdy nic z Lily na sofie, obejmował ją ramieniem i pomagał jej się ściereczką wytrzeć z krwi.
- To chyba nie wiele daje... - powiedziała ze szczerym uśmiechem dziewczyna.
- Chyba masz rację... - odparł cicho mężczyzna wpatrując się w nią z taką miną, że Damon już wiedział co się święci. Już chciał interweniować, ale uprzedziła go Elena wciskając swoje cztery litery pomiędzy swojego chłopaka, a dziewczyną, która go tak zafascynowała. Zgromiła Stefana wściekłym spojrzeniem.

Damon opadł na fotel naprzeciwko nich i z rozbawieniem pokazał bratu ruchem dłoni że już jest martwy. Tak, Elena była zdecydowanie wściekła. Już wcześniej była, a tym maślanym spojrzeniem Stefan dolał tylko oliwy do ognia.

- To skoro Elena już rozdzieliła nasze gołąbki to może porozmawiajmy o konkretach, a potem pozwolimy się Lily umyć, bo w tym stanie jest zdecydowanie zbyt kusząca...
Zarówno Lily jak i Elena wywróciły wymownie oczami na jego słowa.
- Dla Stefana - poprawiła się unosząc dłonie w obronnym geście.
Oczy jak noże. Aż dziw, że Elena nie zabiła go za te słowa. Lily podeszła do tego zdecydowanie spokojniej, bo jedynie wywróciła ponownie oczyma. Stefan nawet go nie usłyszał patrząc na blondwłosą dziewczynę.
- O jakich konkretach mówisz? - spytała szorstko Elena.
- Po pierwsze... Dlaczego ten reporter zaatakował Elenę? A po drugie... Kto go do cholery przemienił?
- On... On mówił mi, że mam pozdrowienia od Klausa i, że on niedługo przyjdzie po mnie...
- Klaus? - Damon zmarszczył brwi.
- Na mnie nie patrz... Nie wiem kto to... - stwierdził Stefan.
- To... - zaczęła Lily. Jednak zamilkła.
- Znasz go? - spytała ze zdziwieniem Elena.
- Nie... Chodzi o to że moja babcia często opowiadała mi bajki kiedy byłam mała. To nie były takie zwykłe bajki. Były w nich wampiry, wilkołaki i wiedźmy. Ale Klaus był wyjątkowy. On był pół na pół... On był pół wilkołakiem, pół wampirem, hybrydą.
- Twoja babcia opowiadała ci bajki o wilkołakach i wampirach? To chyba nie jest do końca normalne... - stwierdził Damon marszcząc brwi.
Stefanowi zaczęło coś świtać w głowie.
- Czy... Czy było coś charakterystycznego w tych opowieściach?
- Właściwie... To chyba nie. Zawsze dobra czarownice pokonywały złe wampiry....

Teraz i Damon zrozumiał dlaczego jego brat o to zapytał. Spojrzeli równocześnie na siebie wymieniając znaczące spojrzenia.

- Jak nazywa się twoja babcia?
- Erin Brock... Ale czemu pytasz?

Teraz wszystko było jasne. Lily pochodziła z rodu Brocków, potomków słynnych czarownic z Peney, równie potężnych co te z Salem. Bracia Salvatore dobrze znali Brocków. W rodzie tym były same kobiety. Nie wychodziły za mąż, bo nie chciały zmieniać nazwiska, z którego były tak dumne, jednak wydawały na świat potomstwo, któremu od dziecka wpajały nienawiść do wampirów i bezgraniczne oddanie rodzinie. Z wilkołakami dawno temu zawarły pakt, więc żyli ze sobą w zgodzie. Z resztą czarownice z Brocków często wydawały na świat potomstwo wilkołaków co sprawiało, że  nowe czarownice były jeszcze silniejsze. W wypadku urodzeniu chłopca na ogół dusiły dziecko.
Każdy wampir wie, że te kobiety są szalone w najgorszym tego słowa znaczeniu, mają silny instynkt macierzyński i są gotowe zrobić wszystko żeby ratować swoje dzieci. Jednak gorszą sprawą jest to że zwykły zabijać wampiry, a miały na tyle silną moc że szło im to z zadziwiającą łatwością.

Damon i Stefan wymienili znów ze sobą pełne niepokoju spojrzenia.
- To całkiem sporo wyjaśnia... - westchnął starszy z braci.
- Nie rozumiem... - Lily zmarszczyła nosek.
- A co szanowna babcia nie pochwaliła się że jest wiedźmą? - spytał Damon z kpiną.
- Że czym? - spytała blondynka w szoku, a Elenia szczęką opadła. - Nie przesadzajmy... Może jest nieco... ekscentryczna i nie jest zbyt miła dla obcych, ale... - mówiła patrząc raz na Damona raz na Stefana. - Chwila... To nie są tylko przypuszczenia. Wy to wiecie na pewno.. - powiedziała niemal szeptem zasłaniając sobie dłonią usta. Widziała ich spojrzenie, widziała że oni byli tego pewni.

Zaczęła się naprawdę bać... Jej babcia była czarownicą? Czy to znaczyło że ona też nią jest? A jej matka? Już naprawdę nie wiedziała co o tym myśleć.

- Dobrze, za duszo faktów wyszło na jaw jak na jeden wieczór. - Damon wstał z fotela. - Zaprowadzę cię do łazienki żebyś się umyła. Damy ci jakieś ciuchy na przebranie... Dzisiaj będziesz spała tu. To całkiem spory dom. Znajdziemy ci jakąś sypialnię - powiedział dość łagodnie.
Jedno spojrzenie i Stefan już wiedział, że  jego brat ma plan.

Lily będąca wciąż w lekkim szoku skinęła głową tylko i gdy Damon wyciągną do niej rękę dała sobie pomóc wstać, a następnie wraz z nim udała się na górę. Damon w milczeniu prowadził ją długimi korytarzami, co chwila mijali jakieś drzwi. Jednak on wiedział gdzie idą. Zatrzymał się dopiero przy właściwych i otworzył je wpuszczając ją przodem.

Dziewczyna cały czas myślała o babci. Czy to było możliwe żeby ta kobieta, która tak doskonale zastępowała jej matkę, była wiedźmą? Czy to możliwe żeby ją okłamywała przez tyle czasu? Czy zamierzała jej to w ogóle powiedzieć?
Czuła jak lepi się od krwi z bagażnika. Czym prędzej zdjęła bluzkę. Odwróciła się żeby ją położyć gdzieś i zobaczyła przyglądającego jej się Damona. Stał obok zamkniętych drzwi oparty nonszalancko o ścianę i przyglądał jej się ni to z rozbawieniem, ni to z zaciekawienie.

- Na co czekasz? - spytała go niezbyt uprzejmie Lily.
- Właściwie to na to, ale nie byłem pewny czy się uda... - powiedział z tym swoim uśmieszkiem. - A teraz czekam na ciąg dalszy...
- To się nie doczekasz - warknęła. Otworzyła drzwi wypchnęła z łazienki Damona i zamknęła je starannie.

Co za młotek! Głupota co poniektórych naprawdę mnie przerasta. Na co on liczył?! Że co? Że rzucę mu się w ramiona po tym jak dwa razy chciał mnie zahipnotyzować, zabił na moich oczach, porwał i wrzucił do bagażnika?! Niedoczekanie!






*****

Damon zszedł na bardzo rozbawiony. Śmieszyła go jej nieuwaga, speszenie i wściekłość.
Gdy wszedł do salonu Elena właśnie robiła wykład jej bratu na temat noszenia i patrzenia się w ten sposób na inne dziewczyny.
- Wyrzuciła mnie z łazienki.. - poskarżył się bratu Damon udając zrozpaczonego.
Stefan roześmiał się.
- Ma pazurki... - stwierdził z rozbawieniem.
- Aniołek z pazurkami - dodał jego brat.
Obaj roześmiali się.
Mieli całkiem inne gusty odnośnie wszystkiego poza samochodami. Ostatnią kobietą, która na nich obu wywarła tak wielkie wrażenie był Katherin. Co ciekawe Lily nie była w typie ani Damona, ani Stefana, a do Katherin nie była podobna wcale, wręcz była jej całkowitą przeciwnością. Morze właśnie właśnie przez to ich do niej ciągnęło? Przez to że była taka inna od wszystkich, wyjątkowa.






*****

Delikatne promienie słońca wpadające do pokoju zbudziły Lily z dziwnego snu. Śniła o wampirach i o wiedźmach. Ucieszyła się, że to wszystko był tylko sen.
Wzięła głęboki oddech i spojrzała w stronę okna. Wtedy napotkała spojrzenie leżącego obok niej Damona. Obejmował ją ramieniem, a to na czym spała okazało się nie byś poduszką lecz jego torsem.
Pisnęła przerażona, odsunęła się od niego jak najdalej mogła i czym prędzej, odruchowo przykryła się jeszcze bardziej kołdrą.
- Ja też się cieszę, że cię widzę... - powiedział Damon, a delikatny, rozbawiony uśmieszek igrał na jego ustach.
Wtedy Lily zrozumiała, że to nie był tylko sen, to była rzeczywistość.
- Co ty tu robisz?
- Leżę... - odparł przeciągając się.
- To widzę - odwarknęła zdenerwowana dziewczyna.
- Śniłaś o mnie - wymruczał jej to ucha. - Mówiłaś przez sen moje imię... - skłamał.
Lily fuknęła niczym rozjuszona kotka odpychając go od siebie i wstając z łóżka.
- Długo tu jesteś? - spytała.
- Praktycznie całą noc. Często nie mogę usnąć, a i budzą się dość wcześnie, a tu przynajmniej miałem jakieś towarzystwo.
- Nie mogłeś iść sobie do brata?
- Zwariowałaś? Ja nie lubię trójkącików, a poza tym Elena jest zbyt święta na takie zabawy - odparł rozbawiony. - A właśnie... Ona już poszła, bo chciała się spotkać z Bonnie, ale zanim poszła tak na dobre to przyniosła ci jakieś ciuchy. Może będą dobre - dodał wskazując na ubrania leżące na krześle.
Lily omal się nie zaczerwieniła jak zrozumiała że Elena zobaczyła ja tu jak śpi z Damonem.
Podeszła do krzesła, zabrała ubrania zamaszystym ruchem i udała się do łazienki z głową wysoko uniesioną do góry.

Damon patrzył na nią z rozbawieniem jak się obraża na niego i idzie do łazienki. Najzabawniejsze w tej całej scence było chyba jednak to że całkiem zapomniała, że ma na sobie jedynie nieco na nią przydużą koszulkę Stefana, która podniesiona nieco przez piersi zasłaniała jej jedynie tyłek i to ledwo, ledwo.


Lily wyszła wreszcie z tej felernej sypialni i udała się w stronę łazienki, w której była ostatnim razem, ale za nic nie mogła jej znaleźć. Wtedy spotkała Stefana, który najwyraźniej także czegoś szukał.
Wytrzeszczył oczy na jej widok i zamrugał kilka razy.
- Szukam łazienki... - wyjaśniła zastanawiając się nad jego dziwną reakcją na jej widok. Czyżby była gdzieś brudna?
- Yyyyy... - Stefan wyraźnie się zapatrzył i nie wiedział o co chodzi. - Prosto, prosto... Przedostatnie drzwi. - odparł gdy już skojarzył o czym do niego mówiła.
Dziewczyna odpowiedziała mu uśmiechem.
- Em... Dobrze ci się spało?
- Szczerze powiedziawszy tak średnio. Coś mi nieco przeszkadzało...
Stefan na jej słowa omal nie spłoną rumieńcem jak jakiś dzieciak. Czyżby aż tak ich było słychać jak się z Eleną "przepraszali"?
- Przykro mi... - wydukał.
- Przecież to nie twoja wina - odparła pogodnie.
Wtedy Stefan już całkiem zbaraniał. Jak to nie jego wina? Jak to on przepraszał w ten sposób Elenę, a i jego też pewnie było trochę słychać.
- N-no tak... Nie widziałaś może Damona?
Lily wskazał na drzwi sypialni, w której spała. Stefan nie wiedział, w której dokładnie spała, więc podziękował jej tylko i udał się tam.

Zapukał oczywiście najpierw.
- Nie musisz pukać, Skarbie.... - usłyszał głos swojego brata. Parsknął śmiechem i otworzył drzwi. 
- To miło, ale nie mów tak do mnie bo się zaczerwienię - powiedział Stefan do brata leżącego jeszcze w łóżku.
Damon rzucił w niego niezadowolony poduszką. Stefan złapał ją zanim w niego uderzyła.
- Zbieraj się - zarządził Stefan. - Musimy jakoś namówić Lily żeby pogadała z babcią o Klausie, żeby jej powiedziała czemu może chcieć od Eleny.
- Ja też mam do Pani Babci kilka spraw...
- Byle nie za dużo skapnie się jak Lily zacznie się jej tak wypytywać...
- Dlatego mam inny plan...


_______________________________________________________



10 komentarzy:

  1. Aaaa kocham to jest mega zajebiście!! Czekam na nexta weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle czekałam na nowy rozdział i BYŁO WARTO! Super akcja, rozwalające scenki i przede wszystkim Damon <3 Z niecierpliwością czekam na next i życzę dużo dużo weny.
    Pozdrawiam Sambora ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Heej! Właśnie zostałaś nominowana do nagrody Libster Award! Chcesz się dowiedzieć więcej? Zapraszam na: http://jakzostalamnocnymlowca.blogspot.com/2014/07/libster-award-1.html

    OdpowiedzUsuń
  5. bomba! bosko! cudo!
    ps. wpadaj: http://niesmiertelny-czlowiek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajne opowiadanie! Szczególnie, że głównym bohaterem jest Damon Salwatore <3 Podoba mi się bo wszystko jak na razie dobrze się ze sobą komponuje :) No i masz bardzo ładny styl, bo dobrze się czyta.
    Zauważyłam kilka literówek i gdzieś Ci też w tym rozdziale wcięło jakieś słowo, ale to pewnie wina autokorekty czy coś, tak więc polecam sprawdzić :)
    Życzę weny w pisaniu następnego rozdziału bo naprawdę bardzo dobrze się zapowiada.
    Pozdrawiam,
    Areti

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy będzie następny rozdział?
    Opowiadanie świetne i nie mogę się doczekać :3
    Pozdrawiam,
    xo

    OdpowiedzUsuń
  8. boże to jest cudo! pisz szybko ! @weronikaklimek4

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy kolejny rozdział??? Piszesz jeszcze coś???? troche smutno że nic nowego niema:'(

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty się kobieto streszczaj z tą reaktywacją bloga, bo ciekawość mnie zżera od środka ! Dziś byłam tak zdeterminowana, że chciałam sama napisać jakieś opowiadanie (a boję się drażnić moją wenę, bo potrafi być nieobliczalna), ale za powiedziałaś powrót, więc zrób to ! Domagam się tego w imieniu wszystkich porzuconych czytelników - tych anonimowych i tych z założonymi profilami. Wróć do nas jak najszybciej !!!

    OdpowiedzUsuń